środa, 26 czerwca 2013

tęsknota...za tym co ucieka...

Dziwnie się czasem się dzieje. Niespodziewane i z założenia inne niż je widzieliśmy, rzeczy nam się przytrafiają.  Czasami wystarczy coś przypadkiem zobaczyć, dotknąć...odczytać, by tym tropem dalej podążyć i znaleźć coś niespodziewanego. Czasami tak właśnie się dzieje....
 Znalazłem czyjś opis - nunca te olvidare....hmmm...z ciekawości wrzuciłem w google  i wyskoczyło mi

Nunca te olvidare

ach... jak tego słucham, to słowa same płyną:)...ciekawa rzecz... niezwykła tęsknota i wiara i pragnienie...:)... chciałbym w nurcie czasu znaleźć zatokę spokojną, w której mógłbym osiąść i spokojnie spoglądać na czas, który się zmienia...choć każdy mówi, że ucieka... osiąść i bez żalu obserwować uciekające lata...przewijające się wspomnienia i cieszyć się tym co jest... z odrobiną nostalgii smakować chwile które stają się naszymi wspomnieniami.... ale nie sam... :)czasem taki poetycki nastrój się sam mi załącza...ciekawa rzecz - sami wokół siebie umieszczamy znaki z nadzieją że ktoś je właściwie odczyta... to jak wyrwać się z naszej rzeczywistości w alternatywną ... jak usiąść na majowej łące w ciepły dzień i z koszem piknikowym, czekać na kogoś kto nadchodzi... i choć na niego nie patrzysz, wiesz że jest blisko... ech...
uczucia - choć często je przeklinamy, dają nam często siłę, by iść dalej... czasem wesołe, czasem smutne... przyprawiają nasze życie by dać mu smak...:) Często wolimy na świat spoglądać chłodno, bez ich udziału. Sami sobie wtedy wyrządzamy największą krzywdę - bo tyle nas, ile czujemy... i ile tego potrafimy dzielić z innymi ... często żałuję tych chwil, które oceniałem zimnym okiem, powściągając się kalkulowałem, by nie dać się zranić ... Czasem lepiej skoczyć w rwący nurt naszych uczuć i emocji, niż po czasie ciągle kalkulując dojść do wniosku, że straciliśmy wiele okazji by czuć...a te chwile które mogły być naszymi, te doznania, których gdzieś głęboko tak silnie pragniemy, w wyniku naszego...sam nie wiem czego... ach... po prostu... pozwoliliśmy im zwiędnąć zamiast się nimi cieszyć... to jak jesienią spojrzeć na park pełen suchych liści miotanych chłodnym wiatrem zdać sobie sprawę, że nie potrafiliśmy wcześniej tego co teraz już jest wspomnieniem...smakować...
Zadziwiające jak jedna myśl, jak przez kogoś pozostawiony , choćby niezamierzenie, znak, potrafi wzbudzić w nas emocje... które tak chcą wyjrzeć na zewnątrz...tak chcą się wyrwać i poszybować dalej...wzbudzają w nas lawinę, którą albo możemy wstrzymać, albo z nią poszybować... ja mam zamiar poszybować...bo tyle nas ile czujemy...bo tyle nas, ile czuć sobie pozwolimy...
jest tyle chwil, które dostrzegam gdy patrzę wstecz... kiedy gdybym mógł raz jeszcze w nie wskoczyć... często powiedziałbym ...coś innego ...odsłonił się i opuścił wiecznie trzymaną gardę...nawet jeśli miałoby to być śmieszne i pozornie głupie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz